poniedziałek, 15 marca 2010

Na przekór zimie

Nie lubię zimy, a jeszcze bardziej nie lubię zimy, która się przedłuża i nie chce odpuścić, dlatego tez pocieszam się zdjęciami z zeszłego roku- widokiem zielonej trawy, żywych, intensywnych kolorów i staram się sama siebie przekonać, ze już wkrótce ociepli się, a wszystko dookoła rozbudzi i nasyci się wiosną.Na pocieszenie i dla świadomości, ze po zimie nadchodzi wiosna, po nocy- dzień, a po smutku nadzieja-bez ;).




A z kartkami ostatnio słabo, nadrabiam zaległości w książkach, a raczej kolejny raz powracam do starych, sprawdzonych przyjaciół- tym razem pani Musierowicz.Może jestem już zbyt "dorosła" na te idylliczne historie o rodzinie Borejków, ale są mi niezbędne do życia.A kto zgadnie dlaczego mój jedyny synek ma na imię Ignacy?


A teraz słucham Hey "Heledore Babe" i wiem że będzie dobrze- przyjdzie wiosna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :*